Jezus z Rio
Chyba na żaden posąg nie patrzyłam się tyle, co na Jezusa z Rio de Janeiro. Godzinami obserwowałam, jak wyłania się z ciemności nocy, wiatr rozgania poranne mgły i południowe chmury.
Chyba na żaden posąg nie patrzyłam się tyle, co na Jezusa z Rio de Janeiro. Godzinami obserwowałam, jak wyłania się z ciemności nocy, wiatr rozgania poranne mgły i południowe chmury.
Zima za oknem, więc czas na najgorętszą plażę na świecie, czyli gorącą Copacabanę w Rio de Janeiro. Odwiedziłam to miasto podczas swojej listopadowej podróży po Ameryce Południowej. Od samego początku spięci byliśmy strachem i psychozą.