Zdążyłam na samolot w Paryżu, nerwów troszkę miałam 🙂 samolot prawie pełen, mi udało się jak matronie zająć dwa miejsca 😉 Lot spokojny, tylko nad równikiem parę razy zatrzęsło, pachnący wanilią ciemny seszelski rum zagłuszył lęki.

[more]

Po ponad 10-cio godzinnym locie (moim 400-setnym) lądowanie prawie na wodzie, lotnisko jest przy samym morzu.

Od razu po wyjściu z samolotu bucha w twarz wilgotne i pachnące tropikami powietrze, które tak lubię. Kolejka do stempelka i mam 100 państwo w odwiedzanych 🙂 busik za 5 rupii i można odpocząć na Beau Valloon, gdzie charakterystyczne dla Seszeli ciemne skały wystają wprost z plażowego piasku i turkusowej wody.

Upał na przemian z gorącym deszczem, kolorowe ptaki i rybka z grilla, może tak wygląda moje Pacanowo?

Seszele. Wyspy zagubione na Oceanie Indyjskim, niedaleko Afryki, otoczone ciepłymi turkusowymi wodami. Miejsce wakacyjne dla wielu kasiastych turystów z Europy. Drogie hotele, brak taniego zakwaterowania, drogi bilet lotniczy, ale warte odwiedzenia. Ba, może nawet by tu tak znaleźć Pacanowo?

Wszelkie walory są za- ciepło, plaże, palmy i klimat typowy dla tropików. Na Seszelach mają też fajny rum- Takamaka o różnych smakach. Szczególnie przypadł mi do gustu kokosowy i ten najstarszy, o nucie waniliowe. Tak, w Pracanowie musi być dobry alkohol! 😉 Jest piękna roślinność, w tym moje ukochane kwiaty, plumerie, które kojarzą mi się z pierwszą wizytą na Kubie. Są też akcje, takie sawannowe, afrykańskie, które bardzo lubię. Ludzie na Seszelach mają ciemny kolor skóry, kobiety są mocnej kości, więc zbytnio bym się nie wyróżniała ;-)) i wszystkie noszą krótkie spódnice, kolorowe ubrania pasują do żywych kolorów roślinności.

Są piękne plaże z białym lub kremowym piaskiem. Ciepła, czysta i turkusowa woda, w takiej lubię się kąpać. Seszele bardzo przypominają mi Polonezję Francuską, o której przez tyle lat myślałam, że jest moim wymarzonym Pacanowem.

Jedno, co mnie niepokoi, to seszelskie wąskie i pełne ostrych zakrętów, drogi. No i szaleni kierowcy, którzy jeżdżą po nich brawurowo. Jak na razie Seszele są najbardziej pacanowskie, potem Filipiny i Malta.

Poszukam jeszcze, może znajdę takie bez szalonych kierowców.