Nagarkot. Takie zamglone te Himalaje 🙂 po dniu spędzonym w hotelowym łóżku i w objęciach sedesu wyrwałam się od razu na hardcorową podróż busami do Nagarkot. Najpierw na dworzec Ratna, potem autobusem do Bhatapur.
[more]
Tam zanim znalazłam miejsce, z którego odjeżdżają autobusy do Nagarkot, minęło dobre pół godziny. Potem szalona jazda autobusem wypełnionym łącznie z oknami i zwisającymi z drzwi, ludźmi. Po górskich serpentynach, drogą na metr szeroką, pełną dziur, wybojów i kamieni.
Momentami bałam się, że autobusik przewrócili się jak auto Freda Flinstona z Jaskiniowców.
Żołądek na szczęście miałam pusty, ale i tak tańczył lambadę. Wsiadali i wysiadali, z workami zboża, tobołkami i kurami w koszach. Większe pakunki wiązali na dachu, autobus był wysoki, bo chyba nawet lodówka nade mną jechała 😉
Po trzech godzinach dotarłam na miejsce, spacer pod górę i są, majestatyczne Himalaje. Schowane od dołu we mgle a od góry otulinie białymi chmurami.
Siedzę teraz w wiejskiej jadłodajni z widokiem na ich ośnieżone szczyty, które coraz bardziej się odkrywają. Obok muzyka, wesele, wszyscy odświętnie ubrani, kobiety w czerwonych, mocno zdobionych złotymi elementami, sari.
Aż nie chce się wracać…