Mając w Yazd bazę wypadową poznawałam okolicę.

Pierwszym kierunkiem była pustynia… sypka, wietrzna i zdecydowanie urzekająca kolorystycznie. Gorąca w dzień (tu kiedyś zanotowano najwyższą temperaturę na świecie- 70 stopni Celsjusza!!), zimna nocą.


[more]

Przejechał mnie po niej facet o wyglądzie hoolywodzkiego amanta. Nie moim klimatem było jeżdżenie po wydmach, wspinanie się na wysokie piaszczyste górki i szaleńcze zjazdy po stromiznach, więc wrzeszczałam jak oparzona, wzbudzając dziwny wyraz twarzy u przystojniaka. W ząb nie znał angielskiego, a ja farsi, więc na początku mieliśmy problemy z dogadaniem 😉