Erbil (Havler), to szybko rozbudowująca się stolica Kurdystanu, autonomicznego regionu Iraku, miasto oddalone o kilkadziesiąt kilometrów od linii frontu. Żyją tu razem Kurdowie i Arabowie, nie lubiąc się, ale tolerując. Młoda autonomia dobrze sobie radzi. Kurdystan ma swój parlament i władze, ale waluta jest wspólna z resztą Iraku.
[more]
Mimo wojny życie toczy się tu nad wyraz spokojnie. Ludzie chodzą do pracy, wieczorami przesiadują w kawiarniach i restauracjach, wpadają do klubów fittnes. Buduje się dużo nowych szklanych wieżowców, niektóre dzielnice są bardzo nowoczesne.
Gdyby nie liczni uzbrojeni po zęby Peszmergowie spotykani na zatłoczonych ulicach, bardzo liczne check pointy, można pomyśleć, że to jedno z miast azjatyckich.
W Erbil można zobaczyć ciekawą budowlę wpisaną na listę światowego dziedzictwa UNESCO- mająca blisko 6 tys. lat. Cytadela powoli odzyskuje dawny blask- prowadzone są intensywne prace rekonstrukcyjne. Stanowi dobry punkt orientacyjny- wyznacza środek miasta.
Wkoło niej zlokalizowały się sklepiki, kramy i herbaciarnie. Można szybko wymienić walutę u ulicznego cinkciarza, który swoje pieniądze trzyma w szklanej gablocie na kółkach. Można też kupić za grosze podróbki zegarków, telefonów i inne akcesoria rodem z Chin. Jest tanio, bardzo tanio. Za 3 metrowy kabel do ładowarki telefonu zapłaciłam równowartość jednego dolara.
Szukając dobrego widoku na cytadelę, odkryłam klimatyczny stary cmentarz, którego wyburzenie zablokowali mieszkańcy Erbilu. Obok powstała nowoczesna galeria handlowa. W środku miasta a za murami cmentarnymi cisza i spokój.
W dzielnicy chrześcijańskiej na jednym z rond stoi wielki posąg Św. Marii. Jest kościół obok meczetu. W sklepach można kupić bez problemu alkohol, także polską wódkę wyborową (10 usd za butelkę 0,7 litra).
W Erbilu obok bazarów, jakie znam z innych krajów Bliskiego Wschodu, są nowoczesne galerie z ekskluzywnymi sklepami i popularnymi w Europie marketami. Ulice są sprzątane, kilkupasmowe jezdnie i równo przystrzyżone trawniki, nawadniane automatycznie.
Bardzo strzeżone jest lotnisko, sam dojazd i przejście kilku check pointów zajmuje dobrą godzinę.
Erbil ma potencjał turystyczny, kiedy już unormuje się sytuacja wojenna, będzie tu sporo turystów.