Wyniosłam się z ponurego hoteliku, gdzie rano znalazłam na torbie w mojej chatce tarantulę w kokonie. Teraz mam pokoik z liści kokosowych nad barem w wiosce Paje. Okienko wychodzi na ocean, który dwa razy dziennie pojawia się wraz z przypływem u drewnianych schodów – żerdzi.

[more]

W nocy tak głośno szumi, że sen może być jeden- woda, woda, woda… A woda ma tu niesamowite kolory. Błękity, zielenie i turkusy, w zależności od pory dnia.

Wczorajszy dzień spędziłam z poławiaczami ośmiornic, kalmarów i barakud. Odpływ odsłania kolonie jeżowców i korali. Poławiacze przez kilka godzin chodzą po płyciznach dziobiąc w zagłębieniach. Metalowym hakiem wyciągają broniącą się wszystkimi mackami ośmiornicę, nadgryzają jej głowę i wkładają do worka na plecach. Następna mielizna i kolejna ośmiornica. Za kilogram dostają potem u handlarza 5 tys.szylingów, czyli ok.10 zł.

Kobiety albo siedzą w wodzie uprawiając swoje poletka alg, albo skrobią piasek na plaży w poszukiwaniu malutkich małży. Z oceanu żyją tu prawie wszyscy. Nawet psy żywią się znalezionym resztkami małży.