Na rzece
Mekong jest ogromny. Te niezliczone odnogi, kanały, gdzie tętni życie. Przy samym ujściu do morza, woda ma kolor mleczny, brązowy a czasami brunatny. Im wyżej, tym jest ciemniejsza, bardziej czysta, bez mułu.
Mekong jest ogromny. Te niezliczone odnogi, kanały, gdzie tętni życie. Przy samym ujściu do morza, woda ma kolor mleczny, brązowy a czasami brunatny. Im wyżej, tym jest ciemniejsza, bardziej czysta, bez mułu.
Podczas jednej z przerw w spływie Mekongiem odwiedziłam domową wytwórnię makaronu ryżowego. Kleistą płynną masę wylewa się na okrągłe gorące patelnie, potem za pomocą podbieraka przenosi na maty do suszenia.
Z zatłoczonego Ho Chi Minh pojechałam w pobliże widzianej podczas lotu samolotem, rozległej delty rzeki Mekong. Z perspektywy ptaka wyglądała jak plątanina nitek, błyszczących w słońcu. Z perspektywy ziemi zapamiętam ją jako niezliczoną ilość wstążek wody, kanałów, łodzi.
Pierwszego dnia pobytu w stolicy Tajlandii odwiedziłam świątynię leżącego Buddy - Wat Pho. Sam posąg może tak bardzo mnie zachwycił jak stojące niedaleko stupy z misternymi wzorami i szkiełkami. Wszystko takie kolorowe, błyszczące w zachodzącym słońcu, czyste.
To moja druga wizyta w stolicy Kataru. Pierwszym razem byłam w Doha tylko chwilkę, teraz miałam okazję poznać miasto od środka. Liczne promocje linii lotniczej Qatar przyczyniły się do częstych odwiedzin Polaków w tym arabskim kraju.
W poszukiwaniu swojego Pacanowa jestem teraz w drodze na Półwysep Indochiński. Podróż rozpocznę od Miasta Aniołów, czyli Bangkoku. Potem lot do Ho Chi Minh, czyli Sajgonu. Drogą wodno - lądową planuję dostać się do stolicy Kambodży - Phnom Penh i dalej do Siem Rap.
Wieczorem poszłam na pokaz tradycyjnych tańców kandyjskich. Wielka sala, rzędy krzeseł i mnóstwo turystów. To nie to co na Bali, gdzie pokazy miałam tylko dla siebie. Kandyjska muzyka sakralna i ludowa, to głównie bębnienie.
Lankijskie pociągi i podróż nimi, to temat na książkę. Podróżowałam pociągami na Sri Lance w górach i na wybrzeżu. Każdy z tych przejazdów był bardzo tani, najwięcej zapłaciłam 23 zł za przejazd z Matara do Kolombo (ponad 4 godz. jazdy).
Południowe wybrzeże Sri Lanki, to ładne plaże. zatrzymałam się w Mirissie i stąd robić można wypady po okolicy. Można się też tu schować przed ludźmi i odpoczywać na całego nie zapominając, że skoro jesteśmy na wybrzeżu, warto spróbować owoców morza.
Podczas objazdu okolicy trafiłam na ośrodek w Kosgodzie, w którym wylęgają się żółwie. Na plażach południowej Sri Lanki aż 5 gatunków (z 7 występujących na świecie) morskich żółwi składa jajka. Niestety są one często wykopywane i traktowane jako afrodyzjak przez okolicznych tubylców.