To moja druga wizyta w stolicy Kataru. Pierwszym razem byłam w Doha tylko chwilkę, teraz miałam okazję poznać miasto od środka. Liczne promocje linii lotniczej Qatar przyczyniły się do częstych odwiedzin Polaków w tym arabskim kraju. Nie ma problemu z wyjściem z lotniska, wizę otrzymujemy od ręki po zapłaceniu 29 $. Do pobliskiego miasta można dojechać taksówką za kilka dolarów.
[more]
Miasto, jak i wszystko wkoło, ma kolor beżowy. Po kilku godzinach spaceru człek na sobie ma mnóstwo swędzącego piasku pustynnego. Miejsc jest do zobaczenia sporo, ja ograniczyłam się do starego targowiska, promenady nadmorskiej z pięknymi widokami na wieżowce i …. centrum handlowego ze sztucznym lodowiskiem w środku.
Na suku największe wrażenie zrobiły na mnie kolory. Wzorzystych tkanin, chust i szali oraz ptaków najróżniejszych i wielkiej ilości. Już samo wejście było poprzez setki furkoczących gołębich skrzydeł, bo akurat wysypano dla nich ziarna na placyku przed jedna z bram wejściowych. Potem mrok i chłód murów i rozświetlony wczesnoporannym słonkiem (już palącym, ze hej) z klatkami. W nich kolorowe kurczęta, wesołe ary z gorącymi czarnymi języczkami i dumne napuszone gołębie bacznie obserwujące ruchy siedzących niedaleko zakapturzonych sokołów.
To wszystko w szczebiocie, gwarze i skrzeku z każdej strony.
Istny ptasiniec.