Zima za oknem, więc czas na najgorętszą plażę na świecie, czyli gorącą Copacabanę w Rio de Janeiro. Odwiedziłam to miasto podczas swojej listopadowej podróży po Ameryce Południowej. Od samego początku spięci byliśmy strachem i psychozą. Tylko raz była sytuacja podbramkowa, właśnie niedaleko Copacabany. Poza tym, słonko, opalone ciała, męskie i damskie, relaks o moc płynąca z caipirinii.

[more]

Copacabana, to także dzielnica w Rio de Janeiro. Z jednej strony wieżowce a za nimi slumsy a z drugiej szeroka i długa na ponad 4 km plaża.

 

Od wieżowców oddziela ją chodnik i ulica.

Mając miejscówkę w hotelu w pierwszym rzędzie można liczyć na wspaniałe widoki z tarasów na dachu.


Na Copacabanie można też nasycić wzrok wspaniale opalonymi i wyrzeźbionymi ciałami.

 

Do słońca prężą się kobiety w skąpych kostiumach i faceci o twardych torsach.


 

Na plaży pełno jest handlarzy towarem wszelakim. Od kostiumów kąpielowych, po zimne napoje i słodycze.


Co ciekawe, w tych naręcznych sklepikach można płacić karta kredytową.



Obok plaży można się posilić czymś smakowitym, na zdjęciu pizza … bananowa 🙂


 Tak jak w całej Brazylii, na plaży króluje piłka.


Bardziej kameralną jest Ipanema.