Zupełnym przypadkiem, podczas włóczenia się po południowych krańcach Limy trafiłam na pomnik Jezusa. Stał na grzbiecie góry spoglądając na stolicę Peru. W tej chwili, jest to najwyższa figura Jezusa na świecie. Wyższy jest o metr od sławnego polskiego ze Świebodzina.
[more]
Chrystus Pacyfiku, bo tak została nazwana figura, stanął 29 czerwca 2011 na górze Morro Solar nad brzegiem Pacyfiku.
Ma w sumie 37 metrów (22 metry ma sama oślepiająco biała statua Chrystusa z rozkrzyżowanymi ramionami, która stoi na 15-metrowym postumencie).
Od samego początku budził kontrowersje. Powstał z inicjatywy prezydenta Peru, który twierdził, że jest to prezent z Brazylii. Kosztował ponad milion dolarów.
Przy pomniku nie ma jeszcze tak rozwiniętej infrastruktury turystycznej, jak to jest w Rio de Janeiro.
Na prowizorycznym parkingu kręci się kilku sprzedawców napojów, nie ma biletów i żadnych informacji o miejscu.
Widoki spod Jezusa wynagradzają cudne widoki na zamgloną Limę. Pięknie wyglądają urwiste brzegi i plaża nad Pacyfikiem.
Z drugiej strony wysokie góry. U podnóża rozłożyły sie chatki z kolorowymi domkami.
Dojazd szutrową, kamienistą drogą może przyprawić o napad paniki.
Żadnych zabezpieczeń, czy barierek.
Korzystają z tego miłośnicy ekstremalnych przeżyć na górskich rowerach, którzy w dzikim pędzie zjeżdżają z górek obok Chrystusa.
Na sąsiednich wzgórzach same maszty, co psuje widoki na te stronę.
Z tymi Jezusami, to jakaś epidemia prawdziwa.
Kolejny, nieco mniejszy, stal na wzgórzu w sąsiedniej wiosce w Surco, która klimatami przypominała te z meksykańskich filmów o gangsterach.
Wraki samochodów przysypane pustynnym piaskiem, zabarykadowane wysokimi ogrodzeniami murowane domy i kolorowe slumsy z chatkami z płyt wiórowych. Brakowało tylko jeszcze amigos z giwerami…