Po powrocie z Wilna, gdzie uciekł mi samolot z Helsinek do Nowego Yorku, znów w Polsce. Przyjemne oczekiwanie w saloniku na lotnisku, prysznic, masaż pleców w salonikowym spa i dobre jedzonko z napitkami. Lot LOTem do Nowego Jorku bardzo spokojny, opóźnienie to dwie godziny, które i tak dla mnie nie miały większego znaczenia. Imigracyjny pytał tylko o cel podróży i bez żadnych problemów dał na pół roku wizę wjazdową do USA.
[more]
Wcale nie wychodziłam poza lotnisko, tu śnieg leży! Zmiana terminala z 7 na 4, reszta nocki spędzona na parapecie z gorącym nawiewem pod pupą. Wreszcie mi było ciepło 😉
Potem lot na Portoryko i ciepło, wilgotno, rum i plaża… I hiszpański język, który mi się jednoznacznie kojarzy z rumem! Więcej nie mam czasu pisać, bo słonko jest super i kilka metrów moja chałupa od plaży i turkusowej wody!
Czuć w powietrzu kwiaty i ten zapach charakterystyczny dla tropikalnych krajów.