Nie powinno się pić wody z nieznanego źródła. Zanim się dopytałam właścicielki apartamentu, spragniona wypiłam ze dwie szklanki kranówki. Po uprzednim przegotowaniu. Gujańska zemsta dopadła mnie nad ranem. Większość czasu spędziłam w łóżku zwijając się z bólu żołądka. Na szczęście toaletę mam metr od łóżka.
Z umówionego zwiedzania taksówką nici, jeden dzień w Georgetown i nic nie zobaczę.
Po południu trochę się poczułam lepiej i moja gospodyni Holly zabrała mnie na objazd miasta. Dzięki niej zobaczyłam chociaż najważniejsze miejsca stolicy Gujany.
Zabudowa typowo kolonialna, kolorowe domki stoją blisko siebie. Słynny targ Stabroek, kiedyś nazywany „dziwacznym bazarem”, zawiera wszystkie możliwe przedmioty, od artykułów gospodarstwa domowego i złotej biżuterii po świeże mięso i warzywa. Wieża zegarowa jest widoczna z wielu kilometrów i jest znanym punktem orientacyjnym.
Niedaleko marketu stoi biały budynek parlamentu i katedra św. Jerzego. Katedra jest jednym z najwyższych wolnostojących drewnianych budynków na świecie. W pięknym starym budynku mieści się Muzeum Antropologiczne.
Georgetown zostało zaprojektowane w dużej mierze przez Holendrów i jest rozplanowane na planie prostokąta z szerokimi, wysadzanymi drzewami alejami i kanałami irygacyjnymi, które rozciągają się przez całe miasto. Większość budynków w mieście jest drewniana, o unikalnej architekturze sięgającej XVIII i XIX wieku.
W weekendy na falochronie, osłaniającym leżące metr poniżej poziomu morza Georgetown, toczy się hałaśliwe życie jego mieszkańców.
Wzdłuż betonowego muru stoją budki z jedzeniem. Jest głośno, wesoło i jak zapewniała Holly, bezpiecznie.
W pobliskiej nowej galerii handlowej udało mi się kupić pamiątkowy magnesik za 300 GYD gujańskich dolarów (6 zł).
Ostatnim punktem był Demerara Harbour Bridge. To najdłuższy(1851 metrów) pływający most na świecie, który łączy wschodni i zachodni brzeg rzeki Demerara.
Podobny widziałam jadąc z Surinamu w miejscowości Berbice (Nowy Amsterdam).
Gujana do niedawna była jednym z biedniejszych krajów na kontynecie. Zmieniło się to w 2015 r. wraz z odkryciem bogatego morskiego pola naftowego. Jednak zarobki nie są tu wysokie.