Będąc kilka lat temu w podparyskim Parku Asterixa, zgubiłam syna. Znalazł się sam, powiadamiając w czasie godzinnego zgubienia kolejno: tatę, babcię, biuro podróży, ambasadę i policję (takie numery miał zapisane w swoim telefonie). Wspomnienia z dziecinnego Paryża mam więc niewesołe, tak samo, jak i powrót i czekającą wściekłą babcię 😉

[more]