To było ciężkie lądowanie. Może dlatego, że dziś wyleciałam z Auckland a na Tahiti przyleciałam wczoraj. Cofnięcie w czasie, przekroczenie międzynarodowej linii daty i jak wstanie ranek ( jest teraz 2.13 w nocy, 23 października), znów zjem śniadanie…
Tahiti powitała tropikalne już na lotnisku- śpiewem zespołu, kolorowo ubranymi kobietami, wilgocią, gorącem i odurzającym zapachem kwiatów.
Witamy na Polinezji Francuskiej 🙂 moje marzenie…
23.10.2015
Fakarava, Archipelag Tuamotu, Polinezja Francuska. Brak połączenia z internetem, łączności komórkowej.
Godzina drogi autem, dwie godziny płynięcia łódką. Brak słodkiego źródła wody, tylko deszczówka.
Wiatr, ocean, rekiny i kokosowe palmy.
Moje marzenie się spełniło 🙂