Zasiedziałam, a raczej zależałam się na Gili Meno. Mam opłacony domek z bambusa w Sunset Gecko kilkanaście metrów od morza, jednak całe dnie spędzam na plaży. W domku jest łóżko, moskitiera, jednak wolę chatkę na plaży. Mam tu ukrytą przed palącym słonkiem miejscówkę z pięknymi widokami. Umościłam sobie wygodne gniazdko i czytam, patrzę, rozmyślam i nic nie robię. A woda w morzu ma takie fascynujące odcienie.
[more]
Nawet nie muszę opuszczać swojego gniazdka na posiłki, kelner podaje wszystko, na co mam ochotę.
W nocy w domku bambusowym było gorąco, nawet przy włączonym wiatraku,
W chatce na plaży przyjemna bryza, więc zostałam i na noc, potem na kolejną.
Obudziło mnie towarzystwo czarnego kota i nawoływania gekonów.
Jest tak ciepło, że niepotrzebny jest koc, kołdra czy jakiekolwiek inne okrycie ciała.
Komary odstraszam silnym repelem.
Zaczynam mieć wyrzuty sumienia, z powodu takiego skrajnego lenistwa.
Obserwuję snorkujących ludzi, wyprawiające się na nurkowania łódki z zakombinezowanymi i zabutlowanymi czarnymi postaciami, słucham nawoływań mezuina, odpoczywam.
Kolory słońca zachodzącego za pobliską wyspę Gili Terawagan są oszałamiające.
Każdego wieczoru inne.
i inne..
Nie mogę się napatrzeć.
Ranek taki czysty, spokojny.
Czasami wyłączą prąd, wtedy nawet internetu brak.
Jednak wcale mi to nie przeszkadza, mam przed sobą panoramiczne widoki.