Podczas pobytu w Ubud odwiedziłam plantacje kawy. Poznałam cały proces powstawania najdroższej kawy świata – kopi luwak, pozyskiwanej z odchodów zwierzaków. Kawa jest smaczna, dla mnie kawowego laika, o lekko kwaskowym posmaku. Wyczuwałam w niej zapach cynamonu, mojej ulubionej przyprawy.
[more]
„Kopi” znaczy po indonezyjski kawa, a „luwak” to zwierz, łaskun z rodziny lisowatych – cyweta, który zjada jej ziarna, trawi tylko miąższ, wydala odchody z niestrawionymi ziarnami kawowymi a następnie z jego odchodów po oczyszczeniu powstaje owa specjalna kawa. Zwierzę zjada tylko najlepsze owoce, a przez przejście przez przewód pokarmowy łaskuna ziarna kawy tracą gorzki smak i kawa z nich wytwarzana zyskuje nowy, łagodny aromat.
Na plantacji rosły plantacji krzaczki z różnymi rodzajami kaw. Widziałam rosnącą arabikę i robustę (przyznaję, żadnej różnicy w nich nie zauważyłam).
Większość była jeszcze zielona, dojrzałe kawowe owoce mają kolor czerwony.
Na surowo jadalny jest ich słodki miąższ, który tak lubią cywety. Oprócz czerwonych kulek zjadają też inne owoce i warzywa.
Plantator czeka na codzienna kupę zwierzaka, którą potem dokładnie myją, osuszają i prażą.
Odchody z kawowymi nasionkami okoliczni mieszkańcy zbierają także w pobliskiej dżungli, od dziko żyjących cywet.
Tak powstaje najdroższa kawa na świecie, której kilogram kosztuje ponad tysiąc euro.
Filiżanka kawy kopi luwak podczas degustacji na plantacji kosztuje 70 tyś. rupii, czyli ok. 7 dolarów.
Za darmo można spróbować zwykłej kawy, kaw smakowych, gorzkiej czekolady i różnych herbat z przyprawami i popatrzeć na smutne cywety siedzące w klatkach.