Taka sytuacja. Ukraine Airlines skasowało mi lot powrotny z Teheranu do Kijowa.
Zaproponowali dwie opcje, powrót przez Istambul lub przez Baku. Istambuł odpadł, bo bym w Kijowie nie zdążyła na lot do Polski franca. Pozostało Baku z pierwszym rejsem Azerbejdżan Airlines.
W Teheranie trzeba się jeszcze papierowo odprawiać i przy check in zonk.
Nie dość, że doliczyli się, że mam dużo podręcznego, za ciężki, to jeszcze kazali zapłacić za dwa odcinki, bo przecież nie ma odbioru bagażu na transferze.
Dwa odcinki, to 60 usd.
Wściekłam się i powiedziałam, że nie zapłacę, bo nie dość, że zamiast bezpośrednio, lecę z przesiadką, to jeszcze mam płacić za nadanie bagażu, kiedy w UA mam dwa bezpłatne podręczne.
Nie miałam, jak się potem wyczytałam w swój bilet.
Po pół godzinie tłumaczenia wezwali jakiegoś garniturowego menagera, który po kolejnej połowie godziny rozmowy i moim nieugiętym stanowisku zapisał mi odręcznie całą kartę boardingową i poprosił o podpis. Nadał bagaż za darmo aż do Kijowa.
Udało mi się sprzedać lód Eskimosom?
Ale ciśnienie mi podnieśli, mimo, że wszystko było na spokojnie i bez podnoszenia głosu.
Z tego wszystkiego już na bezcłówce prawie zapomniałam o locie i mnie przez głośniki do samolotu zaprosili.