W czasie poprzedniej wizyty (15 lat temu!) nie miałam czasu na odwiedzenie jeziora Tahoe, które znam z wielu filmów.
Tu kręcono ostatnie sceny „Miasta aniołów”, z Nicolasem Cage i Meg Ryan. Za każdym razem, kiedy oglądam znów ten film, liczę, że zakończy się szczęśliwie. Jezioro Tahoe można zobaczyć też w filmie „Bodyguard”. Dziś cały dzień poświęciliśmy na jego okolice.
Dojazd z Sacramento, to ponad dwie godziny drogi autostradą, na pogranicze stanów Kalifornia i Nevada. Po godzinie jazdy zaczęły się wzniesienia i pagórki porośnięte iglastymi lasami. Potem już piękne widoki surowych gór Sierra Nevada z niebotycznymi drzewami i wielkimi szyszkami.
Zapach w lesie jest cudowny, górska świeżość zmieszana z silnym aromatem drzew iglastych.
Pierwszym przystankiem było Jezioro Donner, które jest położone na historycznym szlaku z piękną trasą zjazdową w dół. Otaczają ją głazy skał, takie okrągłe, z wyrastającymi z nich poskręcanymi sosnami. Potem wzdłuż rwącej rzeki Truckee malowniczą doliną do miasteczka Tahoe City.
Typowe turystyczne miejsce, z wieloma udogodnieniami dla narciarzy.
Nad jeziorem cisza i spokój, tylko czarne błyszczące ptaki ciekawie zaczepiają nielicznych spacerowiczów. Głosy, jakie wydają niektóre z nich, przypominały mi szmer wody w górskim potoku. Woda w jeziorze, mimo prawie 2 tys. wysokości, na jakiej się znajduje, jest ciepła. Otaczają go ośnieżone szczyty, pięknie odbijając się w spokojnej tafli wody.
To drugie, co do głębokości jezioro USA, uznawane za najczystsze na świecie. Turkusowa woda skrywa leżące na jego dnie wielkie głazy. Brak alg i wysokość powodują, że jest taka przejrzysta.
Z każdego brzegu jeziora są piękne widoki, jednak chyba najwięcej osób było na punkcie widokowym przy Emerald Bay.
Nie lubię chodzić po górach, więc nie zdecydowałam się na zejście w dół, do wody. Zadowolona byłam widokami z góry.
Nad brzegami jeziora Tahoe jest pełno klimatycznych domków, gustownie schowanych między drzewami.
To piękny zakątek świata.
15.05.2018