Salonik w Monteralu na wysokim poziomie, miło spędzony czas.

Lot z Montrealu do Brukseli nowym drimkiem, siedziałam sama. Znaczy większość sześciogodzinnej podróży leżałam, bo miałam dla siebie trzy fotele.

Niestety na turbulencje nie pomogła nawet tabletka nasenna, trzęsło, z małymi przerwami bez sygnalizacji zapiąć pasy. W Brukseli musiałam odebrać bagaż i nadać ponownie na lot do Warszawy.

Już przy boarding okazało się, że jest overbooking, ale szczęście jakoś mi nie dopisało i nie mogłam się cieszyć dodatkowymi 280 EUR.

Po wylądowaniu w Warszawie dotarła do mnie bardzo smutna wiadomość – zmarła nagle jedna z moich koleżanek z pracy. I już nic nie cieszy a dopada zwątpienie w sens życia i starania się o wszystko.

Basiu… myślę o Tobie.. ? ? ? ?

29.03.2018