Niedaleko Ubud jest Park Ptaków i Gadów. Z powodu braku czasu zdecydowałam się tylko na ten pierwszy. Planowałam godzinną wizytę a skończyło się na czterech.
[more]
Co krok spotykałam kolorowe, zadziwiające ptaki.
Inaczej niż w tradycyjnym zoo, tu wiele z nich chodziło czy siedziało na drzewach luzem.
Można było nawet wziąć je na ręce.
Park podzielono tematycznie na kontynenty.
Najbardziej podobała mi się wesoła papuga kakadu z pomarańczowym czubkiem, która zjadła mi wszystkie guziki z bluzki. Zjadła je niepostrzeżenie i szybko. Mam nadzieję, że jej nie zaszkodziły. Łaziła po mnie i drapała po głowie, swojej i mojej. Co chwilę zatrzymując się i delikatnie skubiąc skórę. Gadała cały czas w swoim ptasim języku.
„Rozmawiałam” też w dwoma czerwonymi arami. Te jednak nie konwersowały ze mną tak chętnie jak kakadu.
Miały za to pięknie kolorowe pióra.
Widziałam w parku też dumne żurawie koroniaste, majestatyczne pelikany i delikatne flamingi.
Między alejkami spacerował totalny brzydal, czyli lesser adjutant (marabut jawajski). Miał długi omszały dziób, łysą głowę i na karku kilka włosków.
Długie skorupiaste nogi. Wyglądał pociesznie.
Było tez kilkanaście rajskich ptaków, królewskie okazy.
W wolierze z ptactwem z Bali były też nietoperze.
Aż podziw bierze nad szczodrością natury, kiedy się patrzy na tak cudne zwierzaki.
W Polsce nie ma tak kolorowych ptaków.