Ależ tu było głośno od ptasich gadek! O każdej porze dnia, czy dnia kłóciły się między sobą przenikliwymi wrzaskami. Jedna z mew chyba mieszkała blisko kota, bo jej skrzek oburzenia na koleżankę, która właśnie zabrała jej smaczny kąsek, przypominał miauczenie wkurzonego kota.
[more]
Wyspa Runde znana jest szczególnie miłośnikom pierza, mieszkają na niej miliony ptaków. Ludzi raptem jest 160, fajne zestawienie.
Ptactwo gnieździ się na wysokich klifach nad brzegami morza. Wyjście lądem nie za bardzo mi się udało, mimo, że łagodne, to zawsze góry, których nie lubię. Za to rejs statkiem wkoło wyspy, połączony z obserwacją kolonii głuptaków, mew trójpalczastych, nurzyków, alek, głuptaków, fulmarów i maskonurów był niezwykły. Sceny jak z filmów przyrodniczych.
Widziałam też orła, poprawiam się- bielika i wcale nie był to tylko jego cień.
Jeden z wieczorów na Runde spędziłam na kutrze rybackim łowiąc ryby.
To były emocje!
Wrzucasz żyłkę z kilkoma haczykami, wprawiasz w ruch a jak masz szczęście niedługo potem czujesz impuls, lekkie obciążenie i za chwilę wyciągasz piękną dużą rybę! Łatwość, z jaką się łowiło, zaowocowała blisko 30 kg ryb, które na zakończenie rejsu nasza 11 osobowa załoga miała na kolację.
Potem już nic się nie liczyło, tylko prawdziwa uczta, aż do pełnego po gardło żołądka.
Palce lizać!