Asekuracja oraz poczucie opieki i wsparcia dużo dla mnie znaczą, nie tylko w czasie podróży, ale także w życiu codziennym. Kiedy wyjeżdżam zawsze mam ubezpieczenie podróżne, daje mi to spokój i pewność, że jak znajdę się w tarapatach, ktoś mi pomoże.

[more]

Ubezpieczałam się w różnych firmach.

Na początku były to polisy u polskich agentów, jednak perypetie, jakie z nimi miałam skutecznie skierowały mnie ku dużej firmie ubezpieczającej wielu podróżników, i to nie takie płotki jak ja, ale prawdziwe rekiny poznawania świata.

Wyjeżdżając do Wenezueli kupiłam polisę PZU Wojażer.

Pech chciał, że na plaży w Porlamar na słonecznej Margaricie pewien młodzieniaszek ukradł mi w bezczelny sposób aparat fotograficzny.

Widząc że robimy sobie wzajemnie fotki, podszedł i na migi (wtedy nie znałam w ząb hiszpańskiego) pokazał, że on nam zrobi zdjęcia. Ufna i jak zwykle przyjaźnie nastawiona do ludzi, dałam mu aparat a ten… odwrócił się na pięcie, najpierw powoli poszedł w kierunku straganów, a potem zwyczajnie, uciekł.

Zgłosiłam kradzież tamtejszej policji, przy okazji odwiedzając areszt (ach, co za ciacha się tam na hamakach bujały, co jeden to ładniejszy), dostałam stosowny dokument. Myślałam, że to i poświadczenie obsługi z hotelowej plaży wystarczą, do uzyskania odszkodowania od PZU.

Naiwna podwójnie, już w kraju zapłaciłam za tłumaczenie przysięgłe obu papierków i złożyłam wniosek o odszkodowanie. Odpowiedź otrzymałam szybko, negatywną. Po odwołaniu się, drugą, z której wynikało, że mi tego aparatu nie ukradziono, tylko go sama oddałam złodziejowi! W opisie wniosku o odszkodowanie użyłam złego słowa, określając sytuację zgodną z prawdą.

Z drugim polskim ubezpieczycielem, WARTĄ Travel, też nie mam dobrych wspomnień.

Po niespodziewanej chorobie podczas wyjazdu przez wiele miesięcy musiałam się dopominać o zwrot kosztów, jakie poniosłam tam za granica na lekarza i leki. Zwrot nie był pełny, potrącili sobie… sępy!

Od tamtej pory ubezpieczam się w polecanym przez Lonely Planet duńskim World Nomads. I o dziwo od tamtej pory, odstukać, nie musiałam korzystać z pomocy ubezpieczyciela. Czyli wielbłądzik jest dla mnie szczęśliwy.

Ubezpieczenie WN nie należy do tanich, to trzeba zaznaczyć na wstępie, jednak za pewność warto chyba więcej zapłacić?

Można ubezpieczyć grupę lub rodzinę oraz sprzęt foto. Dla zarejestrowanych użytkowników są zniżki. Za dwutygodniowa ochronę podczas podróży trzeba zapłacić ponad 40 EUR. Można skorzystać z licznych kodów obniżających nawet o 10%, opłatę za polisę. Trzeba w dolne okienko wpisać słowo hwstore lub nomads.

Polisę generujemy na stronie www.worldnomads.com, spisujemy numery, telefony alarmowe lub drukujemy i gotowe.

Wiele towarzystw ma w swojej ofercie ubezpieczenia na czas podróży. Młodzież do 30 roku życia może też kupić sobie EURO>26 a studenci kartę ISIC, która oprócz ubezpieczenia daje dużo zniżek na bilety wstępów na całym świecie. Banki także oferują swoim klientom opcję ubezpieczenia turystycznego (np. city bank).

Warto pamiętać przed podróżami po krajach Unii Europejskiej (plus Norwegia, Islandia, Liechtenstein i Szwajcaria) o Europejskiej Karcie Ubezpieczenia Zdrowotnego EKUZ. Jest wydawana bezpłatnie, ale jej posiadacz musi być objęty publicznym systemem ubezpieczeń zdrowotnych w jednym z krajów należących do Europejskiego Obszaru Gospodarczego.

Kartę EKUZ można wyrobić w swoim oddziale NFZ.

Linki do stron ubezpieczycieli turystycznych:

Elvia

Allianz

WARTA Travel

World Nomads

Signal Iduna

PZU Wojażer

EKUZ

Koszty:

ubezpieczenie 2 tyg. 40 EUR