Pociąg podmiejski jadący z Tłuszcza do Warszawy Wileńskiej. Dwa dni przed Świętami Bożego Narodzenia.

Obok mnie kilku podpitych facetów wykrzykuje hasła kibolskie, przekleństwa, odgrażanie.
Pociąg pełen ludzi, każdy stara się unikać kontaktu wzrokowego.
Panowie szaleją po wagonie. Dojeżdżamy do stacji końcowej.
Krzykacze stają obok mnie, nie wytrzymałam.

– Byście się za miotly i odkurzacze zabrali, żeby gdzieś nadmiar energii zużyć. – Pani ma najpiękniejsze oczy, jakie w życiu widziałem, odpowiada jeden.

– Mamie, babci pomóżcie przed świętami a nie rozróby wam w głowach.

– Ja nie mam żony jeszcze, mówi jeden. A ja mam wnuka, dodaje drugi.

– Ale pani to ładna jest, dodaje trzeci, co o oczach wcześniej nawijał, Wesołych Świąt i proszę odpocząć, bo te oczy zmęczone.
Atmosfera z groźnej zmieniła się na jakąś łagodną, ludzie wkoło zaczęli się uśmiechać. Wiem, kiedyś nie trafię na takich „łagodnych” i dostanę w czapkę….

22.12.2017