Katania oferuje wiele fajnych propozycji dla turysty. Na każdą kieszeń i możliwości fizyczne. Można przed świtem wdrapać się na jeden z kraterów wulkanu Etna. Jeepem lub kolejka górską pojechać wysoko, gdzie wkoło jest tylko czarna zastygnięta lawa. Możne też na leniwie objechać wulkan kolejką wąskotorową Circumetnea. Tak właśnie zrobiłyśmy. Stacja początkowa Catania Borgo jest dostępna metrem. Nie wiem jak w wysokim sezonie, ale w grudniu były dwa pociągi- o 8.10 i 12.20. Na peronie czekało wielu pasażerów, chyba dlatego podstawiono skład z trzech wagoników. Na wygody w pociągu nie liczmy, skajowe siedzenia, otwierane okna i toaleta. I są przecudowne widoki na wulkan i położone po drodze winnice, gaje oliwne, mandarynkowe, cytrynowe i pistacjowe.

Najbardziej niepokojące widoki czarnych formacji lawowych są przed miasteczkiem Bronte i znajdującego się tuż za nim Maletto. Ten odcinek z blisko 110 kilometrowej trasy wkoło wulkanu najbardziej mi się podobał. Etnę było widać najczęściej z prawej strony, jednak liczne zakręty sprawiały, że głowa mało się nie ukręciła od podziwiania obrazków za oknem. Równe rzędy winorośli, suche drzewka pistacjowe a za chwilę straszące posępnie skały wulkaniczne czy zamglone góry i doliny z urokliwymi miasteczkami. Dużo po drodze jest opuszczonych, zrujnowanych domów i budowli.

Wszystko to tworzy niezapomniany klimat.Pociąg nie jest typową atrakcją turystyczną, bardziej z myślą o mieszkańcach wiosek leżących na zboczach wulkanu. Warto wysiąść w miasteczku Randazzo. Znajduje się ponad 700 metrow n.p.m i położone jest najbliżej kraterów Etny, które oddalone są od miasteczka tylko 15 km. Nigdy ono nie było zniszczone przez lawę. Wiele budynków zostało zbudowanych z kamienia lawowego i dlatego często nazywane jest czarnym miastem.

Nam się nie udało go dokładnie zobaczyć, bo kolejny pociąg był za 45 minut.

Etna od przeciwnej do Katanii stronie prezentowała się bardzo groźnie, widoczny był dymiący stożek i dwie chmury w kształcie kopuł nad nim. Pod samym szczytem leżał śnieg. Nam na dole było ciepło, ponad 20 stopni. Drugi odcinek trasy wkoło Etny, to rozległe gaje cytrusowe. Stary pociąg, teraz z jednego wagonika, jechał wolno. Zatrzymywal się na chwilę przed każdym przejazdem drogowym. Owoce były na wyciągnięcie ręki z otwartego okna pociągu. Wąskie i kręte drogi często z obu stron miały murki z kamieni lawowych.

Nieliczne kamienne domostwa malowniczo wyłaniały sie zza szpalerów dumnych cyprysów. Sady mandarynek, cytryn i pomarańczy były w formie tarasów. W wielu miejscach właśnie trwały zbiory. Cała podróż do Giarre Riposto trwała ok. 5 godzin. Tam przesiadłyśmy się na pociąg regionalny w kierunku Messyny. Miałam nadzieję, że uda nam się jeszcze zobaczyć Tarominę.

Jednak zmrok i czarna noc zmusiły nas do powrotu do Katanii.