Kilka dobrych godzin spędziłam w Parku Narodowym Dovrefjell. Część gór Dovre, które leżą na terenie tego olbrzymiego parku wykorzystywana wciąż jest przez wojsko- słyszałam kilka potężnych wybuchów. To dziwne, że pozwalają wojsku tak działać na terenie obszaru chronionego.
[more]
Bezkresne przestrzenie, aż po ośnieżone szczyty gór, roślinność tundrowa, cisza i pasące się w oddali woły piżmowe. Zwierzęta te pochodzą z Arktyki i wyglądają jakby nie z tej epoki. Żyje tu stado liczące ok. 50 osobników. Mi udało się z daleka zobaczyć trzy sztuki i głód poznawczy miałam zaspokojony.
Resztę wolnego czasu spędziłam jak rasowa foka wygrzewając się na kamieniach przy pobliskim zimnym potoku.