Kolejne marzenie spełnione. Saint Maarten
Jet lag, który dał mi się we znaki w San Juan chyba słabnie, bo wczoraj byłam na chodzie aż do północy (naszego czasu do 5 rano).
Gorące San Juan. Portoryko
Po powrocie z Wilna, gdzie uciekł mi samolot z Helsinek do Nowego Yorku, znów w Polsce. Przyjemne oczekiwanie w saloniku na lotnisku, prysznic, masaż pleców w salonikowym spa i dobre jedzonko z napitkami.
Dzięcięcy boks na Kubie
Kubańscy bokserzy są znani na całym świecie. Od 1972 roku zdobyli 32 złote medale olimpijskie. Najwięcej ze wszystkich krajów na świecie.
Niebezpieczne Belize City
Nie mam dobrych wspomnień ze stolicy Belize. Nie dość, że wystraszyli mnie sami mieszkańcy, kiedy musiałam szybko ewakuować się z jednego miejsca, to jeszcze taksówkarz oszukał na ładnych kilka zielonych.
Piknik na lotniskowej płycie
Na Caye Caulker jest malutkie lotnisko. Przylatują tu kilka razy dziennie samolociki z Belize City i pobliskiej wyspy San Pedro. Teren lotniska nie jest ogrodzony, tabliczki informujące o zakazie spacerów podczas startów i lądowań są takie małe...
La isla bonita
"La isla bonita"- to dzięki tej piosence Madonny wyspa San Pedro stała się sławna i... licznie odwiedzana przez turystów. Mnie także urzekła, przez cudny kolor wody, ferie barw nadmorskich budynków, ciepły wiatr i leniwy rytm życia.
Leniwie na Caye Caulker
W Belize City z chicenbusa przesiadłam się od razu na dworcu autobusowym do taksówki grubej Murzynki. Zdążyłam jeszcze kupić tamales, mięsko kurczaka z papką z kukurydzy.
Roztańczone San Ignacio
Pieszo przeszłam do sąsiedniego kraju, jednego z mniejszych na mapie świata. Witamy w Belize! Pierwsze wrażenie.. pochmurno, leje i jestem jedyną bladą twarzą w wiekowym chickenbusie.
Świetliki w majańskiej dżunglii
No i jestem.. w magicznej krainie Majów, w słynnym Tikal. Starożytne miasto jest wielkie. Pół dnia oglądania i zobaczyłam tylko część. Piramidy, ołtarze do składania ofiar, grobowce władców... omszałe kamienie.
Kolorowe groby i cmentarne psy
Po krótkiej wizycie na słynnym targu w Chichicastenano pojechałam tuk tukiem na pobliski cmentarz. Był o wiele ciekawszy, niż skomercjalizowany targ, gdzie za każde zdjęcie miałabym płacić.