Pekin pod mleczna kołderką

Pekin przywitał nas gęstym smogiem. Pod mgłą ukryte były domy, latarnie i drzewa. Podczas lądowania wyglądało to bardzo ciekawie - kolorowe światła pod mlecznym puchem. Mleczne drogi, punkty i rysunki. Gdzieniegdzie wystawały wysokie budynki. Kosmiczny widok.

Łapa w błocie i utuczone myszy

W Indiach widziałam dziko żyjące słonie, mnóstwo małp, upasione myszy pociągowe i wszechobecne na ulicach święte krowy. W Parku Narodowym Bandipur przy odrobinie szczęścia i wytrwałości można upolować aparatem fotograficznym tygrysa bengalskiego.

Sravanabelagola czyli boso po 314 schodach

W drodze do Sravanabelagola mijaliśmy uprawy ryżu, pracujących przy zbiorach ludzi. Na wzgórzu Vindhyagiri po pokonaniu rozgrzanych kamiennych 314 schodów stał 18 metrowy posąg dżinijskiego bóstwa - Gomateśwary wykonany w monolitycznej granitowej skale.

Ludzie Indii

Chyba jeszcze nigdzie podczas swoich podróży nie widziałam tylu oczu. Wszędzie w autobusach i na ulicach miast tłok, ruch, tłumy. Kobiety ubierają się w kolorowe szaty, we włosy wpinają pachnące kwiaty. W większości są uśmiechnięci i przyjaźnie nastawieni do białasow.

Chińska wiza prawie jak amerykańska

Czasu coraz mniej, więc zabrałam się dziś za wizę do Chin. Troszkę zachodu miałam ze wybraniem się do fotografa, aby zrobić zdjęcie, ale, jak mus, to mus :) Wypacykowałam się, podmalowałam oko i usta.

Chińskie inspiracje – planowanie podróży

Cały wieczór sylwestrowy i pół nocy spędziłam na obmyślaniu trasy tej tygodniowej wyprawy. Dużo czasu schodzi na przeglądaniu blogów podróżniczych, czytaniu porad innych "odkrywców" i sprawdzaniu ewentualnych połączeń kolejowych i lotniczych.

Przejdź do góry