Pierwszego dnia pobytu w stolicy Tajlandii odwiedziłam świątynię leżącego Buddy – Wat Pho. Sam posąg może tak bardzo mnie zachwycił jak stojące niedaleko stupy z misternymi wzorami i szkiełkami. Wszystko takie kolorowe, błyszczące w zachodzącym słońcu, czyste.

[more]

Na szczęście chwilę przed zamknięciem kompleksu było mało odwiedzających i mogłam spokojnie podumać. Co chwilę mój wzrok oślepiały błyski promieni słońca, które odbijało się w coraz to innym lusterku naklejonym na majestatyczne stupy i dachy.

Odpoczywający Budda z perłowymi stopami, przepiękne rysunki na ścianach świątyni a za nim metalowe misy do wrzucania miedziaków, tu można się zamyślić i zapomnieć.