Na maleńką wyspę, słynną wśród turystów, poleciałam wczesną wiosną, przed sezonem. Było cicho, spokojnie, pusto i … zimno. Santorini będzie mi się kojarzyła z biało- niebieskimi domkami i przenikliwym zimnem. Leniwy pobyt i spacery wysokimi klifami, na których jak jaskółcze gniazda, hotelarze ulepili swoje malutkie pięciogwiazdkowe pensjonaty. Trzeba im przyznać, dopracowane i klimatyczne 🙂

[more]

Wszędzie pełno kotów i …. osiołków objuczonych workami z cementem lub kamieniami. O tej porze roku jest tu na szczęście mało turystów, większość miejsc jest zamknięta na cztery kłódki.

Jednak dla mnie było to wielką zaletą. Cisza, spokój. Mogłam pobyć sama ze swoimi myślami … błękitami, niebieskościami, szerokim niebem i zapachem morza.