Trochę czasu spędziłam przemieszczając się po filipińskich drogach. W większości w rejonach górskich, gdzie na porządku dziennym były sterty kamieni, rwące potoki i glina. Wiele z dróg uszkodzonych było też przez trzęsienia ziemi. Trzeba jednak przyznać, że wszędzie zniszczenia po porze deszczowej starano się szybko usuwać.


[more]

Najgorzej, ale chyba z najładniejszymi widokami, było chyba na dojeździe do Sagady, wąsko, przepaście i dość duży ruch.

Głównymi użytkownikami filipińskich dróg są jeepneye i motory. Jedne i drugie w krzykliwych kolorach, ozdobione jak choinki.

Podróżując nie czułam się w niebezpieczeństwie, mimo złej sławy niektórych tras. Może dlatego, ze na długich trasach brałam tabletkę nasenną i było mi wszystko jedno 😉