Jeszcze było ciemno, kiedy wyruszyłam z Panajachel do Chichicastenango na słynny targ. Padało a pierwszym moim pojazdem była odsłonięta paka ciężarówki… w czasie jazdy czułam się jak Kate w Titanicu ale co za przygoda!

[more]

Potem trzy chickenbusy i o ósmej byłam w Chichi. Targ jednak mnie nie zachwycił.. komercja się już wkradła tu pełną gębą.

Nie można było zrobić zdjęcia bez zapłaty. Kwiaciarki kapryśnie odwracały głowy i zasłaniały się gazetami. Zrobiłam kilka zdjęć i ukryłam się w białym kościele, na schodach którego siedziały kolorowe handlarki.

Wrażenie wielkie wywarło na mnie owo wnętrze, pełne dymu i zapachu palonych kwiatów. Te szepty, modły i półmrok. Na zewnątrz gwar targowiska a tu cisza i skupienie.