Wyspa Curacao sławna jest nie tylko dzięki niesamowicie niebieskiej wodzie wkoło, ale głównie za sprawą likieru.

O palmę pierwszeństwa spierają się Bols, alkoholowy potentat światowej marki i rodzinna wytwórnia z Willemstad.


Odwiedziliśmy z Enrique miejsce jego wytwarzania- Chobolobo. To mała fabryka żydowskiej rodziny imigrantów Senior i Chumaceiro. Od samego początku produkuje się tu likier z naturalnym dodatkiem gorzkich pomarańczy o nazwie lahara. Pierwsze pomarańcze na wyspę przywieźli hiszpańscy osadnicy z Sewilli. Jednak tutejszy klimat sprawił, że zmieniły kolor na zielony, ich skórka się pomarszczyła i zgorzkniały. Pozostał jednak wspaniały aromat w grubych skórkach i to właśnie olejki z larahy sprawiają, że likier Curacao tak pachnie. Sprawę błękitnego jak woda koloru alkoholu rowiazano dodając barwnik spożywczy E133.
W fabryce jest małe muzeum, gdzie można zobaczyć stare miedziane urządzenia do destylacji, wciąż wykorzystywane do produkcji.
Likiery Curacao mają nie tylko kolor błękitny, są czerwone, zielone czy brązowe. Mogą być z dodatkiem kawy, rodzynek i owoców tamaryndowca.
Podczas naszej wizyty trwała produkcja, do butelek trafiał intensywnie zielony płyn- do dezynfekcji. Takie mamy czasy, niestety.