Ostatni lot z TXL
Brzydkie i stare, dziś schodzi na dalszy plan. Berlińskie lotnisko TXL Tegel za kilka dni przestanie funkcjonować.
Brzydkie i stare, dziś schodzi na dalszy plan. Berlińskie lotnisko TXL Tegel za kilka dni przestanie funkcjonować.
Do Stambułu leciałam ostatnim lotem turkish airlines z lotniska Tegel, przez co był opóźniony o godzinę. Zdjecia, szampan i pożegnania, z salwą straży pożarnej przed odlotem.
O północy na dobre zaczął padać deszcz, kapało mi z otwartych okienek i samego wejścia. Namiot ustawiony był akurat pod dziurą w dachu chatki.
Przez najbliższe dni będę tylko odpoczywać. No może jak mi w obiektyw wejdą jacyś lokalni Indianie Guna Yala, to ich zdejmę. Wyjazd o świcie na rajską wyspę, jedną z 365 wysp archipealgu San Blas.
Czas zakończyć krótki wypad na Teneryfę. Ostatni dzień, to najbliższe okolice i wizyta w centrum ogrodniczym. Ino tam i tak w ofercie przeważnie kaktusy.
Pod moim wczorajszym prześcieradłem rozgorzała dyskusja nad urokami Teneryfy. Dlatego chcąc sama sprawdzić, wybrałam się z samego rana w góry na północno-wschonim krańcu wyspy.
Dwa dni na Teneryfie, to za krótko, aby zwiedzać. Zresztą brak sił i chęci. Ograniczyłam się do najbliższej okolicy.
Ta podróż miała być lekiem na problemy z sercem, ucieczką przed przygnębieniem i zimnem. Wsiadasz do samolotu w Warszawie i po sześciu godzinach lotu wysiadasz w stolicy Indii. Nie trzeba przy tym za bardzo myśleć, można iść za tłumem, jak automat, robiąc to co zawsze.
Wyobrażacie sobie życie bez internetu, komórki, lodówki, klimatyzacji, ba, prostego wentylatora, przy 35 stopniowym upale???
W Syhocie Marmarowskim pospacerowałam deptakiem, wypiłam kawę mrożoną, odwiedziłam pocztę i pojechałam na granicę. Tam ciśnienie mi się podniosło, kiedy po wyjściu z Rumunii dziurawym mostem chciałam już po stronie ukraińskiej wejść do malutkiego sklepu wolnocłowego a pogranicznik, że nie.