Miasteczko bez dojazdu
Szukając nowych miejsc do odwiedzenia znalazłam Bahia Solano, malutkie miasteczko na wybrzeżu Pacyfiku.
Szukając nowych miejsc do odwiedzenia znalazłam Bahia Solano, malutkie miasteczko na wybrzeżu Pacyfiku.
Wreszcie dotarłam do ogrodu botanicznego.
Po krótkim locie znalazłam się w Medellin, do niedawna uznawanym przez Interpol za jedno z najniebezpieczniejszych miast świata.
Wyspa Curacao sławna jest nie tylko dzięki niesamowicie niebieskiej wodzie wkoło, ale głównie za sprawą likieru.
Rano wybraliśmy się na zwiedzanie dzielnicy kolorowych domków w Willemstad. Słodkie pastelowe w stylu holenderskim przypominają Amsterdam.
Enrique zadbał, abym się nie nudziła podczas pobytu na Curacao.
Do późna w nocy Enrique pokazywał mi Curacao. Knajpki, centrum rozrywkowe na plaży, sklepy.
Domki na starówce są jak w Amsterdamie, bo Curacao, to dawna kolonia Holandii.
Można tu dotrzeć tylko drogą powietrzną, po około godzinnym locie z Puerto Ordaz. Lecąc, widać w oddali skryte w chmurach, dumne tepui- góry stołowe o pionowo ściętych zboczach. Widok bezkresnej Wyżyny Gujańskiej porośniętej dżunglą z gdzieniegdzie wyrastającymi potężnymi tepui, zapiera dech w piersiach.
W czasie kilkudniowego pobytu nad Orinoco odwiedziliśmy kilka wiosek leżących nad brzegami. Mieszkali tam Indianie Warao- czyli ludzie rzeki. W Delcie Orinoko żyje ich około 20 tys.- to druga pod względem liczebności rdzenna grupa etniczna Wenezueli.